Odczytując Ewangelię ze Sługą Bożym



Lekarstwo na niedomagania życia rodzinnego


„Przestąpmy w duchu progi Nazaretańskiego domku i odtwórzmy sobie życie rodzinne Jezusa, Maryi i Józefa. Co nas przede wszystkim zastanowić winno, to błogi pokój, zadowolenie, szczęście Św[iętej] Rodziny. Myliłby się, kto by to szczęście po ziemsku rozumiał i sądził, że Św[ięta] Rodzina opływała w dostatki, a wolna była od cierpień.
Św[ięta] Rodzina żyła w ubóstwie, utrzymując się jedynie z pracy rąk. Cierpień w życiu Św[iętej] Rodziny również nie brakowało. Dzisiejsza Ewangelia opowiada o boleści, jaka przez trzy dni szarpała serce Maryi i Józefa. Jak okropne były te trzy dni poszukiwań Jezusa, bez żadnej o Nim wiadomości, łatwo poznać ze słów Maryi: «Synu, … oto ojciec Twój i ja żałośni szukaliśmy Cię». Pan Jezus odczuł tę boleść, wyjaśnił, dlaczego bez wiedzy swych opiekunów został w świątyni: «W tych rzeczach, które są Ojca mego, potrzeba, żebym był». Choć Maryja i Józef nie zrozumieli całkowicie głębokiego znaczenia słów Chrystusa Pana, poznali jednak główny ich sens, że najważniejsza rzeczą w życiu jest spełnianie woli Bożej. Jezus przyświecał przykładem: dla spełnienia woli Ojca swego najpierw został w świątyni, a następnie zstąpił do Nazaretu i był poddany Maryi i Józefowi. Najświętsza Panna i św. Józef kroczyli tą samą, co Jezus drogą, stosowali się w każdej chwili do woli Najwyższego Pana. To było źródłem szczęścia Św[iętej] Rodziny. I tak bywa stale w życiu, nie dostatki i powodzenie, ale cnotliwe życie, oparte na ciągłym pełnieniu woli Pana Boga stanowi szczęście w rodzinach.
Tylko przy takim życiu, panuje w rodzinie szacunek, zrozumienie się, jedność i prawdziwa miłość, która darzy pokojem i radością, nawet podczas ciężkich przejść.
Dziś w wielu wypadkach ciężko niedomaga życie rodzinne. Dzieje się to dlatego, że rodziny odstępują od Pana Boga, choć nie zawsze zdają sobie z tego sprawę. Jakże będzie dobrze w rodzinie, jeśli jej członkowie nie szukają spełnienia woli i zamiarów Stwórcy, ale – własnego użycia, dogodzenia sobie? Jakże będzie dobrze, jeśli się zapomina o elementarnej prawdzie Ewangelii św[iętej], że nie przez szeroką drogę przyjemności i uciechy, ale przez wąską ścieżynę cierpienia, trudu, walki Opatrzność Boża wiedzie nas do prawdziwego szczęścia, którego zasmakujemy dopiero po śmierci? Jakże odczujemy pokój i szczęście w rodzinie, jeśli obojętniejemy dla sprawy Bożej, gubimy Chrystusa, ale nie szukamy Go w kościele, rzadko Go przyjmujemy do serca swego w Komunii św[iętej]? A przecież Chrystus, najlepszy nasz Przyjaciel, mocen jest osłodzić najbardziej przykre chwile.
Na niedomagania życia rodzinnego pilnie szukajmy lekarstwa, wpatrując się uważnie w przykład trzech Osób Św[iętej Rodziny.”
 Sługa Boży Bp Piotr Gołębiowski
„Siewca Prawdy” 2(1932) nr 2, s. 2

27 XII 2015 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz