Odczytując Ewangelię ze Sługą Bożym



Czuwa Chrystus nad swoim Kościołem


„Jesteśmy świadkami ciężkich przeżyć Kościoła, bo w niektórych krajach […] srożą się krwawe prześladowania za wiarę, gdzie indziej […] wrogowie Kościoła walczą z nim zajadle piórem i słowem. Patrzymy na tę zaciekłą walkę z przerażeniem i ze smutkiem. Chwilami się wydaje, że Zbawiciel opuścił swą Oblubienicę. Lecz nie, On jej nie opuścił, ani nie opuści, boć wyraźnie powiedział: «A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata». Czuwa przeto Chrystus nad swoim Kościołem i z góry przewidzianą drogą go prowadzi: poprzez smutki i walki do radości i odpoczynku.
Jakże często tego samego systemu trzyma się Pan Bóg w prowadzeniu poszczególnych ludzi! Choć niejednokrotnie Pan Bóg naradza cnotę powodzeniem już w życiu doczesnym, to jednak częściej tak się dzieje, że ludzie sprawiedliwi więcej cierpią, aniżeli inni mniej uczciwi. Myśl Bożą w tym wypadku tłumaczy nam gruntownie św. Tomasz z Akwinu. Zaznacza on przede wszystkim, że dobra doczesne, jak bogactwo, uznanie u ludzi, uciechy, przedstawiają wprawdzie pewną wartość dla człowieka, ale bardzo małą, nieznaczną prawie w porównaniu z dobrami duchowymi, od których głównie zależy wielkość i prawdziwe szczęście człowieka. Otóż ludziom cnotliwym sprawiedliwość Boża udziela przede wszystkim dóbr duchowych, które udoskonalają człowieka przygotowują go do szczęśliwej wieczności. Natomiast dobra doczesne daje im Pan Bóg o tyle, o ile im posłużą do zbawienia uświęcenia duszy. Ileż to razy zdarza się w życiu, że wśród powodzenia człowiek zapomina o Panu Bogu i trzeba dopiero jakiegoś nieszczęścia, aby wstrząsnęło duszą i przypomniało jej, że nad nami jest potęga, z którą człowiek musi się liczyć. Pamiętajmy o tym w życiu! Żadne niepowodzenia niech nas nie zniechęcają do służenia Bogu, ale raczej niech nas do Niego zbliżają i niech wywołują w sercu pożądanie dóbr duchowych.”
Sł. B. Bp P. Gołębiowski
„Siewca Prawdy” 2(1932) nr 16, s. 2
25 VI 2017 r.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz