Odczytując Ewangelię wraz ze Sługą Bożym Biskupem Piotrem




Cały człowiek winien chwałę oddawać Panu Najwyższemu


„Dzisiejsza Ewangelia św[ięta] opowiada nam o jednym z tych wielu cudów uzdrowień, jakie z litości ku nieszczęśliwym ludziom działał Pan Jezus za życia swego doczesnego. Chrystus Pan uzdrawia głuchoniemego z podwójnego kalectwa. Uderzają nas niezwykłe okoliczności, towarzyszące temu zdarzeniu. Najczęściej czynił Pan Jezus cuda na jedno skinienie swej wszechmocnej ręki, za pomocą jednego stanowczego rozkazu, lub jednego twórczego chcenia. W tym wypadku posługuje się Boski Zbawiciel licznymi ceremoniami.
Najpierw odłącza nieszczęśliwego od tłumu, potem wkłada swe palce do uszu kaleki, śliną dotyka jego języka, wznosi do nieba oczy, z piersi dobywa westchnienie, a z ust nakaz: «Effatha», to znaczy: otwórz się. Wtedy dopiero «otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić».
Kiedy zastanowimy się nad tym zdarzeniem, mimo woli nasuwa się pytanie: dlaczego Pan Jezus spełniał tak wiele czynności, przecież, jako Bóg Wszechmocny, mógł jednym życzeniem przywrócić zarówno słuch, jak mowę kalece? Z pomocą przychodzi nam św. Jan Złotousty, który tłumaczy, że Chrystus Pan dlatego licznymi posługiwał się ceremoniami, ponieważ chciał nas pouczyć, że Jego Ciało, z Bóstwem zjednoczone, boską mocą udarowane zostało, dzięki czemu mogło brać udział w czynieniu cudów. W czasie uzdrawiania głuchoniemego Ciało Chrystusa Pana występuje jako narzędzie Jego Bóstwa. Pan Jezus jako Bóg przywraca słuch, sprawia to jednak przy pomocy swych palców. Słowo Przedwieczne udziela daru mowy, posługując się, jako środkiem, śliną ust swoich. W ten sposób przez swoje święte człowieczeństwo Bóstwo Chrystusa Pana rozdawało ludziom obfite dobrodziejstwa. Współcześni Chrystusowi Panu wiedzieli, że z Jego Ciała wychodziła moc i uzdrawiała wszystkich. Przez przelanie Najdroższej Krwi Bóg-Człowiek wysłużył wszystkie łaski, niezbędne do zbawienia ludzkości całej. A i dziś z Najśw[iętszego] Ciała Chrystusowego, utajonego w Przenajśw[iętszym] Sakramencie, spływają do poszczególnych dusz strumienie łask, na Kalwarii wysłużonych. Słusznie przeto uwielbiany Najśw[iętsze] Ciało Chrystusowe, czcimy Jego Serce, Rany rąk i nóg. Te święte członki, to członki Boga-Człowieka! Oddawać im możemy najgłębszą cześć i spodziewać się od nich najobfitszych łask.
Zachowanie się Chrystusa Pana w chwili uzdrowienia głuchoniemego poucza nas, że nie tylko dusza, lecz i nasze ciało winno brać udział w spełnianiu świętych czynności, dotyczących służby Bożej. Nie tylko duszę, ale i ciało zawdzięczamy Panu Bogu. Cały zatem człowiek winien chwałę oddawać Panu Najwyższemu. Gdy kreślimy ręką znak krzyża św[iętego], gdy klęczymy podczas modlitwy, gdy pochylamy głowy, gdy bierzemy udział w procesjach, wówczas składamy Panu Bogu ofiarę z ciała swego. Przykro jest patrzeć na ludzi, którzy odmawiają Panu Bogu tej daniny, albo ją składają tak niedbale, że kreśleniem znaku krzyża św[iętego], czy przyklękaniem zamiast oddawać Panu Bogu chwałę, raczej Go obrażają. A przecież te wszystkie zewnętrzne czynności mają za zadanie pobudzić ducha naszego i bliźnich do większej pobożności. Ten cel przyświeca ceremoniom, jakie widzimy w kościołach naszych podczas Mszy św[iętej], która jest słońcem życia Kościoła, bądź w czasie sprawowania sakramentów św[iętych], bądź podczas innych nabożeństw, w tak bogatej rozmaitości sprawowanych przez kapłanów. Innowiercy zazdroszczą nam, katolikom, podniosłych nabożeństw. Nawet Żydzi z podziwem patrzą na wspaniałe procesje nasze i obrzędy. Tkwi w tych obrzędach niepojęte piękno i dziwna wewnętrzna siła. Dusza nieśmiertelna, mieszkająca w przybytku ciała, za pomocą widzialnych rzeczy, jak na skrzydłach przenosi się do rozważania i miłości tajemnic naszej wiary św[iętej].
Dzieje się to jednak wtedy, gdy należycie rozumiemy głębokie znaczenie nabożeństw i uczestniczymy w nich ze skupioną uwagą oraz świętym przejęciem”.
 Sługa Boży Bp Piotr Gołębiowski
„Siewca Prawdy” 2(1932) nr 31, s. 2

6 IX 2015 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz