Diecezja radomska modliła się o beatyfikację sługi Bożego biskupa Piotra Gołębiowskiego

www.diecezja.radom.pl

Kościół radomski modlił się dzisiaj o dar beatyfikacji sługi Bożego biskupa Piotra Gołębiowskiego. W Jedlińsku koło Radomia, w rodzinnej miejscowości bp. Piotra, została odprawiona Msza święta, której przewodniczył i homilię wygłosił biskup Piotr Turzyński, biskup pomocniczy diecezji radomskiej. W tym roku mija 35. rocznica śmierci niezłomnego pasterza Kościoła sandomierskiego w trudnych czasach komunistycznych. Obecnie akta procesu beatyfikacyjnego znajdują się w Rzymie.


- Dzisiaj przychodzimy do tej chrzcielnicy i tego kościoła, by dziękować Bogu za sługę Bożego biskupa Piotra i prosić, by zajaśniał światu jego sposób życia, jego myśli, aby stał się nam orędownikiem - mówił biskup Turzyński.

W dalszej części nawiązał do wydarzeń z 1944 roku. Ks. Gołębiowski był wówczas proboszczem w parafii Baćkowice. Na skutek działań wojennych, plebania była schronieniem dla wielu osób. - Przy ostrzale artyleryjskim ktoś przyszedł i powiedział, że w pobliskim domu umiera kobieta i potrzeba księdza. Ksiądz Piotr Gołębiowski poszedł z różańcem w ręku i z wiatykiem. Domownicy byli bardzo zdziwieni obecnością księdza i jego z przestrzeloną sutanną. Kiedy sytuacja była beznadziejna, on wiedział, że nadzieją jest Maryja - opowiadał biskup Turzyński.

Nawiązał również do "konfliktu wierzbickiego", gdzie w latach 60-tych ubiegłego wieku nastąpił wewnętrzny konflikt w lokalnych strukturach Kościoła. Władze komunistyczne doprowadziły przy pomocy służby bezpieczeństwa do powstania tzw. parafii narodowej, niezależnej od władz kościelnych. Bp Turzyński mówił, że "zagrożona jednością parafia, została wystawiona na ciężką próbę". Mówił też o porwaniu biskupa Piotra z kurii w Sandomierzu i jego uwolnieniu w Ostrowcu Świętokrzyskim. - Jeden ze świadków mówił, że gdy otworzyli drzwi samochodu, biskup Gołębiowski z różańcem w dłoni leżał w samochodzie, przygnieciony butami porywaczy - mówił biskup Piotr Turzyński. 

Na koniec mówił, że dzisiaj biskup Gołębiowski zaprasza nas wszystkich, aby iść jego śladem i wierząc, że Maryja jest naszą nadzieją. - Maryja jest znakiem niezawodnej nadziei. Modlimy się, aby ten pasterz zajaśniał Kościołowi jako błogosławiony świadek. Modlimy się za nas samych, abyśmy potrafili w jego ślady wstępować, w różnych sytuacjach życiowych - zakończył biskup Turzyński.

Bp Gołębiowski stał zawsze przy boku Prymasa Tysiąclecia i popierał wszystkie jego działania. Swoją zdecydowaną postawę przypłacił "negatywną oceną", nadaną mu przez rządzących komunistów. Skutki tego były dotkliwe, nie mógł np. wyjechać do Rzymu na obrady Soboru Watykańskiego II. Mimo usilnych zaproszeń i ponagleń, jakie w imieniu papieża kierował do niego prymas Wyszyński, bp Gołębiowski był jednym z dwóch polskich biskupów, którym komunistyczne władze odmówiły możliwość udziału w Soborze.

Bp Piotr Gołębiowski pochodził z Jedlińska koło Radomia. Pełnił posługę pasterską z wielkim poświęceniem przez 23 lata, organizował duszpasterstwo na miarę czasów posoborowych, koncentrując się na rodzinie, budzeniu powołań duchownych, niesieniu pomocy potrzebującym, zabiegał o trzeźwość narodu. Przeciwstawił się skutecznie władzy komunistycznej, która próbowała rozbijać jedność Kościoła w Polsce poprzez tworzenie tzw. parafii niezależnych. Doznał z tego powodu wielu niesprawiedliwości, upokorzeń i krzywd.

Bp Gołębiowski zmarł nagle podczas sprawowania Mszy św. w Nałęczowie 2 listopada 1980 r. Pochowano go w katedrze sandomierskiej. W kwietniu 1994 rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny, zakończony na szczeblu diecezjalnym 4 lipca 1998. Obecnie akta sprawy znajdują się w Rzymie i tam toczy się dalsza część procesu.
rm / Radom
--
Katolicka Agencja Informacyjna
ISSN 1426-1413; Data wydania: 07 listopada 2015
Wydawca: KAI; Red. naczelny: Marcin Przeciszewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz